Dziecięca radość to coś, co potrafi rozjaśnić nawet najbardziej pochmurny dzień. To śmiech tak zaraźliwy, że dorosłym nie pozostaje nic innego, jak porzucić na chwilę swoje „ważne sprawy” i dołączyć do zabawy. To ekscytacja na widok kałuży, która dla dziecka jest jak mały ocean pełen przygód, podczas gdy my widzimy tylko mokre buty. Dziecięca radość to sztuka cieszenia się z drobiazgów: balonem, który nie uciekł, lodami, które jeszcze się nie roztopiły, i faktem, że świat jest wielki, a każdy dzień niesie coś nowego. Taki entuzjazm jest jak przypomnienie, że szczęście nie leży w planach na przyszłość, ale w chwilach, które trwają tu i teraz.